Ze względu na moje marzenia dotyczące przyszłej pracy, naszła mnie ostatnio gwałtowna myśl, że muszę udoskonalić warsztat pisarski. Ok, tylko jak? Pamiętniki pisałam kiedyś namiętnie, ale jakoś przestało mnie bawić notowanie osobistych wynurzeń w notatniku, który znaleźć i przeczytać może każdy. Postanowiłam więc założyć bloga, którego będą mogli przeczytać (o, ironio) wszyscy. Logiczne? Jak najbardziej.
Najwięcej czasu zajęło mi oczywiście wymyślenie nazwy. Koniecznie chciałam mieć jakieś zwierzątko, z którym mogłabym się utożsamiać. Jestem wielką miłośniczką kotów, jednak to wydało mi się strasznie oklepane. Poszukując inspiracji, trafiłam na zdjęcie wiewiórki, pomyślałam "why not?" i oto jestem. Z rudą kitą i orzeszkiem w zębach. Mam nadzieję, że się polubimy. Ja z Wiewiórą, a ona z wami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz