Pages - Menu

15.03.2014

weekendowe przemyślenia

Mój drugi od października weekend, kiedy nie wyjechałam do domu wzbudził chyba pewne zdziwienie wśród współlokatorek.
Zdziwienie uzasadnione przez to, że do tej pory raczej mi się to nie zdarzało, poza tym mam na tyle blisko do domu, że zazwyczaj bardziej opłaca mi się pojechać na łono rodziny i zaczerpnąć domowych zapasów, na których żyję przez kolejne dni, niż siedzieć tu i myśleć, że znowu muszę coś ugotować.
Jednak w ostatnim czasie zwiększyła mi się liczba obowiązków, a i nauki przybyło, więc wyjazdy do domu zaczęły wiązać się z marnowaniem cennego czasu, który mogłabym przeznaczyć na czytanie, czytanie i czytanie i pisanie bądź wymyślanie tematów pracek rocznych, które też będę musiała napisać.
A ja jak widać w przypływie weny, zamiast skierować moje myśli w stronę np. literatury współczesnej, przypomniałam sobie, że kiedyś dawno temu założyłam bloga, na którym chciałam coś pisać.

I piszę sobie właśnie takie dyrdymały, tłumacząc, że to w ramach ćwiczeń stylistyczno-językowo-usprawniającychogólnepisanieme.

Miałam pisać recenzje, ale to wymaga jednak większego wysiłku intelektualnego - może za jakiś czas jednak powrócę do tej myśli. Tymczasem może chociaż małe podsumowanko tego, co od początku roku obejrzałam:

1. Niemożliwe, reż. J. A. Bayona (dobry, ale to jeden z tych filmów, który nie zapadnie mi w pamięć, 7/10)
2. Kołysanka, reż. J. Machulski (o dziwo rozbawił mnie, mimo że na początku bałam się, że nie wytrzymam do końca, 7/10)
3. Sekretne okno, reż. D. Koepp (więcej spodziewałam się po filmie z Deppem, 5/10)
4. Wilk z Wall Street, reż. M. Scorsese (bardzo dobry, aczkolwiek mógłby być trochę krótszy, 8/10)
5. Życie za życie. Maksymilian Kolbe, reż. K. Zanussi (można obejrzeć, 6/10)
6. Ixjana. Z piekła rodem, reż. J. i M. Skolimowscy (całkowita porażka, dodałam jedną gwiazdkę jedynie za bardzo dobrą erotyczną scenę z Dereszowską, 2/10)
7. Last Vegas, reż. J. Turteltaub (przyjemny, 7/10)
8. Bezpieczna przystań, reż. L. Hallström (ogólnie nie przepadam za romansidłami, ale czasem trzeba się trochę odchamić, to było nawet niezłe, 7/10)
9. Now is good - beznadziejne polskie tłumaczenie brzmi: Niech będzie teraz..., reż. O. Parker (mam jakąś dziwną słabość do książek i filmów, w których występuje bohater - zazwyczaj żeński - chory na białaczkę, 8/10)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz