Pages - Menu

2.12.2016

Polska służba zdrowia

Dostałam skierowanie do hematologa.
Wykonałam kilka telefonów do placówek przyjmujących w ramach NFZ. Moja ulubiona rozmowa:


Ja: Dzień dobry, dostałam skierowanie do poradni hematologicznej, chciałabym się umówić na wizytę.
Pani: Ale terminy mamy dopiero na grudzień...
(był chyba październik)
Ja: To super!
Pani... 2017


Zniechęciłam się nieco, odpuściłam temat, ale ostatnio uznałam, że jednak trochę mnie to gnębi, bo w sumie nie wiem, co mi jest, więc chyba trzeba zapisać się prywatnie.
Wyszukałam kliniki w okolicy, w których - wg informacji w internecie - powinien być hematolog. Nie wszędzie jednak były podane ceny. I to doprowadziło do takiej oto sytuacji.

Ja: Dzień dobry, chciałam się zapisać do hematologa. Czy przyjmuje u Państwa w ramach NFZ? (profilaktycznie)
Pani: Nie, tylko odpłatnie.
Ja: A ile kosztuje wizyta?
Pani: No tego nie jestem Pani w stanie teraz powiedzieć. To zależy, co doktor będzie tam Pani robiła.

Lekko zdębiałam. Jak to: co będzie mi robiła? To co ma się odbywać podczas tej wizyty? Wypompują mi krew i wpompują z powrotem?
Drążę więc temat,

Ja: Ale jak to? To kiedy się dowiem, ile mam zapłacić? Po wizycie?
Pani (lekko już poirytowana): No to zależy, co będzie konieczne, żeby zrobić, to się dopiero okaże w trakcie
Ja (zaniepokojona i poirytowana): Ale to, co na przykład mogą mi tam robić?
Pani (z westchnieniem): Już biorę cennik, zaraz pani powiem jakieś przykładowe... No na przykład leczenie kanałowe to tyle i tyle...
Ja: Ale ja pytałam o HEMATOLOGA!
Pani: Aaaa! Ojej, to ja zrozumiałam, że chodzi o stomatologa! Przepraszam bardzo! Tak, to oczywiście, już Pani mówię, jaki jest koszt wizyty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz